Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
368
BLOG

Ćwiczenia umysłu. Nowa fizyka. Ustalanie pojęć.

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Kultura Obserwuj notkę 75


W listopadzie ub. roku zamieściłem notkęFizyka – rzeczywistości http://kjwojtas.salon24.pl/102423.html.
Zawarłem w niej swoje ówczesne przemyślenia dotyczące natury otaczającego świata. Dziś pewnie nadał bym notce nieco inną postać. Niemniej są tam zawarte spostrzeżenia i przemyślenia związane z niedopasowanie obecnej fizyki do pojawiających się pytań.

Proces tworzenia się nowego wyobrażenia jest skomplikowany i trudny. Zwykle staramy się wszelkie wątpliwości rozwiać poprzez nadanie im odpowiedniej interpretacji w ramach istniejących pojęć. Transformujemy zdarzenia do istniejących wyobrażeń, a dopiero kiedy brak możliwości takich interpretacji zastanawiamy się nad ich zmianą. Najbardziej radykalnym krokiem jest odrzucenie istniejącego kanonu i wykreowanie zupełnie nowego.

Chyba ta sytuacja ma miejsce w świecie fizyki. Zdarzenie jest niesłychanie skomplikowane, a to z racji konieczności odrzucenia wielu doświadczanych codziennie obserwacji i wprowadzenie na to miejsce innej, niekiedy abstrakcyjnej interpretacji.
O tworzeniu się naszych wyobrażeń pisało wielu; z obecnych w S24 blogerów robił to Stanisław Heller, ale miał i poprzedników w gronie filozofów, a także przedstawicieli myśli hinduskiej.

Ten wpis chcę poświęcić własnej drodze prowadzącej do wytworzenia wyobrażenia świata; nie przesądzam o prawdziwości wizji – modyfikowałem i dostosowywałem je stosownie do stanu notowanych niezgodności z obecnymi poglądami istniejącymi w fizyce. Jednak nawet te pierwsze zauważone sprzeczności nie znalazły wyjaśnienia w obowiązującym opisie. 
Założyłem jedną zasadę – wyjaśnienia powinny być natury opisowej i nie zawierać wzorów matematycznych – matematyka w tym przypadku może być źródłem błędnego rozumienia.

Pierwszym przypadkiem, który naznaczył mnie nieufnością do kanonów fizyki jest przykład, gdzie ustawiamy naprzeciw siebie dwa lasery, które, po spełnieniu niezbędnych warunków, wyzwalamy w tym samym momencie. Będziemy mieli sytuację dwu pędzących naprzeciw siebie wiązek fal . Jeśli pośrodku umieścimy tarczę, to można jednoznacznie zmierzyć, że oba promienie (ich czoła) poruszają się z prędkością c względem tarczy .Dlaczego zatem twierdzi się, że prędkość między oby czołami promieni także wynosi c, a nie jak na zdrowy rozum przystało 2c ? 

Logiczne wytłumaczenie może mieć miejsce tylko wtedy, gdy przyjmie się, że to nie czoła wiązek fal poruszają się względem tarczy, a tarcza porusza się jednocześnie w kierunku obu laserów. 
Nie będę opisywał dalszych etapów przemyśleń. Dodam jedynie, że skrócenie Lorentza nie jest w stanie mnie przekonać.

Dalszym elementem „niezgody” była kwestia przestrzeni, a w zasadzie czasoprzestrzeni. Pytanie zasadnicze dotyczy jej „pierwotności”. W Teorii Wielkiego Wybuchu (TWW) wszystko ma swój początek w punkcie „zero”. I tu jest problem, bo sam fakt wskazania takiego punktu implikuje istnienie wokół niego jakiejś przestrzeni. Zatem byłaby to jakaś praprzestrzeń.

Śladem takiego rozumowania jest chyba istnienie w pracy p. Hellera pojęcia substratu. ( Mam nadzieję, że p. Heller odniesie się do tej uwagi).
W odniesieniu do wybuchu nie ma podstaw sądzić, aby miał on jakieś preferencje kierunkowe. Zatem wypełniana przestrzeń winna być euklidesowa. Tymczasem są prace wskazujące na istnienie tzw. krzywizny wszechświata, a sama przestrzeń ma, także lokalnie, charakter nie-euklidesowy. 

I jeszcze jedna zagwostka. Foton. No niby światło może poruszać się z prędkością c, którego normalny, zdrowy foton jest składnikiem, ale przecież ten osobnik, będąc tu i teraz, poruszając się ze swoją prędkością, może osiągnąć krańce wszechświata bez żadnych skutków związanych z upływem czasu – przy prędkości = c , czas dlań nie płynie.
I może wrócić „na swoje miejsce” takoż w tym samym momencie. Dziwne zjawisko. To jaka jest faktyczna odległość do krańca wszechświata? Czy można ją zmierzyć?

Odnośnie Big Bangu jest jeszcze zastrzeżenie wynikające ze zjawiska Casimira (pisze o tym Eine w ostatnim wpisie, a ja swoje uwagi formowałem jeszcze we wpisie z grudnia 2007).

Kolejny element. Używa się współrzędnych kartezjańskich. To proszę powiedzieć, czy istnieje tam jakiś punkt odniesienia, który mógłby być uznany za wspólny dla różnych wielkości mierzonych. Ten wspólny punkt odniesienia nie istnieje nie tylko dla przestrzeni, ale także dla prędkości i czasu. Wszędzie pomiarów dokonujemy od „zera”. Wszystkie te wielkości nie mają ani początku, ani końca.
Dodatkowo, jeśli przyjąć istnienie krzywizny wszechświata, to każdy punkt we wszechświecie może być określony nie trzema wymiarami, a wystarczy do tego dwa. Znowu jakaś niekonsekwencja.

W pierwszej serii wpisów (Realia Rzeczywistości), jeszcze z przełomu 2007/2008, moje rozważania ograniczyły się do stwierdzenia, że bardziej prawidłowe byłoby, gdyby przyjąć, że to nie światło porusza się z prędkością c , a raczej nasza rzeczywistość ma tę prędkość. To implikowało, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby istniały rzeczywistości o innej od naszej prędkości własnej zwłaszcza, że dotychczas osiągane prędkości w dziejach istnienia ludzkości stanowiły znikomy ułamek tej prędkości. Nawet uzyskane kosmiczne ok. 10 km/sek nie zmienia relacji.

W tym kontekście, gdyby inna rzeczywistość była przesunięta względem naszej o np. 20 km/sek to nie byłby możliwy kontakt – należy zwrócić uwagę, że wtedy „tamta” materia byłaby inaczej zbudowana, a światło nie pełni roli łącznika. Zatem pełna separacja, poza przypadkami osiągnięcia odpowiednio dużej prędkości.

Powstała też sugestia, że przestrzeń jest jednowymiarowa, a wszystkie atomy, więcej, wszystkie cząsteczki subatomowe, gdzie występuje ruch fali z prędkością c muszą mieć „zakotwiczenie” w stanie prędkościowym odpowiadającym prędkości światła, czyli „zerowej” prędkości. Zatem występujący w każdym atomie „środek” porusza się z prędkością rzeczywistości, a elektrony w postaci fali na zewnątrz jądra są „przynależne” do „zerowego” punktu odniesienia.

Wydało mi się to tak niedorzeczne, a zarazem logicznie wskazane, że uznałem za stosowne przestać zajmować się tą tematyką, aby nie wykazać swej dalszej odmienności. W końcu jest wiele innych, bardziej stosownych ludzkim usposobieniom zajęć. Już nawet sprawy polityki uznać można za bardziej odpowiednie i nie sugerujące cech wskazujących na mentalne odchylenia.

Natura ciągnie wilka do lasu. A tu w S24 co i raz pojawiały się notki, w świetle których moje spostrzeżenia nie odbiegały wyraźnie od normalności. No i mnie znowu podkusiło, aby zamieścić swe uwagi na forum – nie ukrywam, że pewną rolę odegrał w tym także S. Heller.

Przewodnią ideą było tu przyjęcie założenia, że o naszej rzeczywistości, nie rezygnując z poprzednich konstatacji, decydują trzy elementy podstawowe: jednowymiarowa przestrzeń, prędkość (a właściwie ruch, bo bez określenia przestrzeni i czasu nie można też mówić o prędkości) i czas.

Aby nie przedłużać opisu stwierdzę od razu, że moje obecne rozumienie tych pojęć uległo pewnemu zatarciu. „Jednowymiarowość” przestrzeni rozumiem teraz jedynie w sensie istnienia różnych punktów w znaczeniu zbliżonym do wskazanego przez wiedźmę Margo. Bardziej właściwym byłoby użyć określenia „przestrzeń bezwymiarowa”.
 W Jej opracowaniu pojawiają się dodatkowe wymiary, gdzie punkt przestrzeni, w tych wymiarach, może być postrzegany jako koło, kula itd., ale zawsze po przerzutowaniu do przestrzeni bezwymiarowej, jest punktem.
Poprzedni mój wpis zawierał uwagę:

„ Pozostaje jeden niewielki problem: w jaki sposób jednoznacznie odwzorować punkt z osi prędkości (lub czasu – lub z płaszczyzny czasoprędkości) na punkty przestrzeni trójwymiarowej. W zasadzie rzemieślnicze zagadnienie dla matematyka.” 
Niestety są tam jeszcze „złogi” obecnej fizyki, gdzie występuje przestrzeń trójwymiarowa, acz idea rzutowania tego samego punktu do różnych wymiarów jest widoczna. To był brak w rozumowaniu. Tymczasem praca wiedźmy Margo wypełniła pojęciowo fragment koncepcji. Uważam to za niezwykle cenne w procesie tworzenia nowych wyobrażeń.

Nie znaczy, abym nie miał zastrzeżeń. Uważam np., że kartezjańskie wymiary przestrzenne także mają charakter kołowy, acz ich krzywizna jest mała.
Wiedźma Margo wprowadziła jako dodatkowe (pozostawiając czterowymiarową czasoprzestrzeń): wymiar kołowy i wymiar krzywizny. Przynajmniej jeden z nich (kołowy) znany był z pracy Kaluzy – Kleina. Wydaje się, że to jest krok w kierunku zmiany rozumienia rzeczywistości.

Jeśli przyjąć (a obserwacje na to wskazują), że nasze wymiary przestrzeni kartezjańskiej także mają charakter kołowy o bardzo małej krzywiźnie, to , jak wspomniałem, może ich być tylko 2, a nie 3. Stanowią więc parę podobną tej, która tworzy pole elektromagnetyczne w pracy wM (wiedźma Margo).

Więcej. Nasuwa się kolejny wniosek, aby twierdzić, że wszystkie wymiary z tych przestrzeni pochodnych przestrzeni bezwymiarowej, mają charakter kołowy. Użyłem tu określenia „przestrzenie pochodne” chcąc wskazać, że dopiero zastosowane wymiary kołowy i krzywizny kołowej tworzą wymiarowość „przestrzeni bezwymiarowej”. Pojęcia wymiarów nie istnieją same z siebie tak samo jak nie istnieje przestrzeń w rozumieniu próżni (o tym nieco dalej).

(Na razie wyszczególnione zostały dwie pary wymiarowe – elektromagnetyzm i przestrzeń kartezjańska; należy się spodziewać przynajmniej jeszcze pary „grawitacyjnej”).

Z całego wywodu wynika tyko jedno: należy zdecydowanie odrzucić einsteinowską ideę czterowymiarowej przestrzeni. Nie spełnia ona jednoznacznego opisu .


Element Ruchu

Punkt w Przestrzeni Bezwymiarowej ma swe rzutowanie z/na Element Ruchu. Podtrzymując możliwość istnienia różnych punktów tego Elementu winna istnieć droga wskazująca na sposób rzutowania. Nasza rzeczywistość jest superpozycją tych dwu (?) Elementów; jednak istnieje nieograniczona możliwość innych połączeń, co może odpowiadać innym światom z tą samą prędkością rzeczywistości, ale też światom i wszechświatom z różnymi prędkościami.

Tu chcę też zaznaczyć, że wszystkie Elementy składowe są dla mnie nieopisywalne, a ich istnienie zaczyna być przez nas postrzegane objawami, które dopiero po odniesieniu do pozostałych, mogą przyjąć formę odbieraną przez naszą świadomość jako przestrzeń, czas, czy prędkość. Każdy z tych Elementów, sam w sobie nie może być kojarzony i opisywany pojęciami ze wskazanego zakresu pojęciowego.

Koniecznym jest tu zaznaczenie, że należy zakładać istnienie „punktu obserwacyjnego” z którego, w naszej rzeczywistości, dokonujemy „ustaleń” dotyczących przestrzeni kartezjańskiej, elektromagnetyzmu, czy grawitacji. Można sądzić, że nie jest to punkt mający cechy stabilne. Raczej porusza się ( stąd poprzedzające uwagi o ruchu), ale brak (przynajmniej ja nie robię po temu żadnych sugestii), określenia, czy znajduje się w obrębie jeszcze innego wymiaru – być może kołowego. 
W linkowanym już wpisie ten problem został ujęty następująco:

(Konstatacją tego myślowego eksperymentu jest to, że nasz „punkt obserwacyjny”, czego potwierdzeniem jest możliwość zaobserwowania zakrzywienia przestrzeni, znajduje się na powierzchni kuli. Krzywizna jest do zauważenia także przy przestrzeni dwuwymiarowej – koło.)"

Dlatego prace wM traktuję jako niezwykle cenne, ale nieco uproszczone zwłaszcza, ze dochodzi jeszcze jeden czynnik – czas.


Czas

To najmniej dla mnie zrozumiały Element. Trudno znaleźć analogie opisu porównywalne z opisem przestrzeni, czy ruchu. Niemniej, jeśli pominąć skojarzenia naszej wyobraźni „przyklejone” do otaczającego świata, to okazuje się, że czas możemy traktować w podobny sposób, jak pozostałe Elementy. Tak więc, jeśli w chwili obecnej, po odrzuceniu ograniczeń Teorii Względności, podróże z prędkościami przekraczającymi c wydają się realne, to przez analogię, po dostosowaniu przekształceń wskazanych przez wiedźmę Margo, dostępnymi mentalnie mogą być także podróże w czasie.

I jeszcze uwaga.

Pod pojęciem czas nie wyróżniamy jego możliwej cechy – prędkości upływu czasu. Wydaje się, że jest to niepotrzebna dywagacja. Jednak tutaj, podobnie jak w odniesieniu do ruchu, z czego wynika istnienie prędkości, należy rozważać także tę opcjonalną właściwość; czas może mieć różne prędkości upływu.

Grawitory i grawitacja.

Przyznam, że po powtórnym przeczytaniu pierwszej części pracy wM stwierdziłem, że szczegółowe odniesienie do tej tematyki jest przedwczesne. W opracowaniu istnieją złogi pojęciowe związane z czasoprzestrzenią i z samym istnieniem przestrzeni.
Jestem zdania, że przestrzeń, jako próżnia, samoistnie nie istnieje, a jest kreowana powstawaniem skupisk energii.
To przekonanie koresponduje z uwagą przytoczoną przez Eine’go, a pochodząca jeszcze od Arystotelesa:
 “Próżnia nie istnieje ani poza ciałami, ani w ciałach, ani absolutnie, ani potencjalnie”.

Uwagi ogólne.
Swego czasu poszukiwałem odniesień dotyczących budowy wszechświata w różnego rodzaju Świętych Tekstach. Pewne analogie, które w różnoraki sposób kojarzyłem, dotyczą zarówno „utajnionej” religii Egiptu, tekstów z Mezopotamii, a także rozważań filozofów hinduskich. Tam właśnie spotkałem się z pojęciem gun (sattwa, rajas i tamas), których cechy opisywane były bardzo ogólnie, a z których zmieszania tworzyła się rzeczywistość naszego świata. Podsumowaniem zaś było stwierdzenie, że aby poznać naturę gun należy odrzucić dotychczasowe skojarzenia i oczyścić umysł. Za gunami jest bowiem już tylko osobowy Iśwara tożsamy z Puruszą.
Obecne próby tłumaczenia rzeczywistości przypominają trochę tworzenie trójczłonowej (bo z trzech Elementów) mandali. Trzeba jednak zauważyć, że mandala jest w zasadzie płaska, a do doskonałości, czyli kuli, potrzeba „uzupełnienia”, czyli sfery duchowej.
Zadziwia, jak blisko pojęciowo są moje poglądy tym prezentowanym przez filozofów hinduskich na podstawie Wed.

I chyba na tym należy zakończyć podsumowanie stanu moich aktualnych poglądów. 


 

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura