Warto dostrzec, że zaistnienie „nadzwyczajnej kasty” w danej instytucji ZAWSZE prowadzi do upadku.
Określenie „nadzwyczajna kasta” kojarzy się obecnie z systemem sądowniczym i dotyczy także innych przedstawicieli tej „branży” – także aspirujących do włączenia się do niej. Tymczasem to określenie warto rozważyć historycznie, w szerszym kontekście – jako zjawisko ewolucyjne.
W historii Polski i zdarzeń z Polską związanych, można wyodrębnić przynajmniej trzy procesy tworzenia się „nadzwyczajnych kast”. Pierwsze zjawisko – to tworzenie się „stanu szlacheckiego”. Drugie – wyodrębnianie kleru katolickiego i trzecie, najbardziej spektakularny obecnie przypadek – „nadzwyczajna kasta” sędziowska.
Proces powstawania i ewolucja roli – ma bardzo podobny przebieg.
Pierwsza faza – są to elity dane instytucji, o wysokich walorach etycznych i świadomości roli jaką w niej spełniają. W tej fazie – rzeczywiście jest to elita w pełnym tego słowa znaczeniu.
Jednak, wraz z kształtowaniem się poczucia wartości i znaczenia, istnieje dążenie do uzyskania specjalnych przywilejów, które mają ułatwiać wypełnianie zadań jakie przed tą grupą stoją.
Początkowo (zazwyczaj) jest to uzyskanie specjalnego statusu materialnego, kolejnym krokiem bezpieczeństwa osobistego, by w szczytowej fazie uzyskać dziedziczność pełnienia tej roli.
Ostatnia faza, to „wywalczenie” zwolnienia z odpowiedzialności za niewypełnianie swoich obowiązków, bądź działania wręcz z nimi sprzeczne.
Efektem jest upadek instytucji, której elity tworzą ludzie przypisujący sobie rolę „nadzwyczajnej kasty”.
Czy jest możliwa odbudowa elitarnej roli takich grup po przeprowadzeniu działań sanacyjnych?
Przypadki tu wskazane – raczej temu przeczą. Utrata niepodległości z jaką mieliśmy do czynienia i próby jej odzyskania, przy założeniu utrzymania roli szlachty – nie powiodły się. Dopiero zupełne odrzucenie roli szlachty, oparcie się na zupełnie innej organizacji państwa, pozwoliło na odzyskanie niepodległości.
W zasadzie – identyczna sytuacja związana jest z Kościołem; wątpliwości może budzić odmienny sposób „rekrutacji” w szeregi tej elitarnej grupy. Na pewno zablokowało to drogę do szybkiej degeneracji, ale tu zachodzą dodatkowe procesy związane z bardziej silnym związkiem wynikającym z wewnętrznych zależności.
Z kolei „kasta” sędziowska – w zasadzie uzyskała już „stan dziedziczenia” i brak odpowiedzialności za działania sprzeczne z rolą jaką mieli pełnić w społeczeństwie.
Tak więc – można sądzić, że nie ma możliwości odbudowy tych instytucji obdarzonych posiadaniem „specjalnych kast”. Dopiero na ich gruzach można odbudować zupełnie odrębne instytucje, gdzie „nadzwyczajne kasty”, w obecnym rozumieniu, przestaną istnieć.
Przedstawiony szkic jest tylko zarysem dla rozważań w tym kierunku; przecież jeszcze teraz pojawiają się głosy o potrzebie odbudowania stanu szlacheckiego z przywołaniem wielkich jego osiągnięć. Jednak daje się zauważyć, że nowe instytucje będą musiały mieć zupełnie odrębny kształt organizacyjny. Im szybciej z tego zdamy sobie sprawę, tym szybciej i łagodnej zmiany będą przebiegać.
Artykuł dyskusyjny.
Komentarze