W chwili obecnej chyba do tego sprowadza się cała dyskusja tycząca uchodźców, gdzie Pani Ochojska sugeruje, że jest mnóstwo rodzin gotowych do przyjęcia uchodźców.
Niby racja, bo taka rodzina wielodzietna, to już jest przygotowana mentalnie do wielorakich wyzwań. Jeszcze jedno, nieco odmienne - zapewne wzbogaci ją kulturowo.
Z kolei takie rodziny bezdzietne - im to z racji niewyżytych skłonności prokreacyjnych - od razu po troje.
Mam tylko problem z określeniem przydziału na parafie: księża mają dużo wolnego czasu i mogliby wypełniać charytatywne powinności - zatem, przynajmniej 10 uchodźców/parafia. Są jeszcze posłanki i posłowie: im się, dla przykładu należy też chociaż z 5 uchodźcy/posła. Z tym, że należy zadbać o stosowny dobór; posłanki i posłowie znaczną część swego życia spędzają poza domem. Należałoby zadbać, aby ktoś mógł, przynajmniej w części, wypełniać ich domowe obowiązki.
Czy o kimś zapomniałem? Proszę o sugestie.