Czy rzeczywiście "ciamajdan" to tylko niezdarny wygłup ofermowatej opozycji?
Fakt, sposób przeprowadzenia wskazuje, że organizatorami byli w najlepszym przypadku debile. Jednak sam projekt wcale taki nie był.
Chcę tu zwrócić uwagę na jeden element, który nie był poruszany - TK i odchodzący prezes Rzepliński.
Całe zamierzenie oparte było na niedopuszczeniu do uchwalenia budżetu, czego konsekwencją powinno być rozwiązanie Sejmu. Zatem to, czy poseł Szczerba został usunięty, czy nie - i tak nie miało znaczenia. Ważny był jakikolwiek pretekst do zablokowania obrad.
Co zaś by się wydarzyło, gdyby nie było głosowania w Sali Kolumnowej?
Pierwszym krokiem byłoby skierowanie sprawy do TK, a prezes Rzepliński, nawet bez żadnych po temu uprawnień, zwołałby posiedzenie TK w trybie pilnym i zaordynował stosowny wyrok. Przecież kadencja Prezesa kończyła się 19 grudnia.
Że bez umocowania prawnego? To nie jest ważne. Można się było spodziewać, że przygotowana suplika do "instytucji europejskich", przy braku budżetu, zostałaby podpisana i przez PSL i Kukiz 15, co razem z wyrokiem TK stanowiłoby podstawę do obcej interwencji. A ponieważ przedstawiono by sprawę jako pucz tyle, że pisowski, sprawa rozpatrywana by była jako nagła. To z kolei wykluczałoby zawiłe dysputy prawne, gdyż trzeba byłoby bronić w Polsce zagrożonej demokracji.
Wbrew pozorom - sytuacja była więc groźna, a zdarzenia towarzyszące, jak choćby awaria nadajników TV, ale też można było się spodziewać zamieszania np. w służbach i wojsku, wskazuje na możliwość realizacji tego scenariusza. Także obecność Tuska w Polsce w tym czasie należy rozpatrywać w kategoriach naocznego obserwatora wydarzeń , który przedstawiłby "instytucjom europejskim wiarygodnej oceny sytuacji".
Dlaczego nie wyszło? Bo jednak robiły to ofermy.