Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
247
BLOG

Słowiańskie korzenie chrześcijaństwa (1)

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Jakie są korzenie chrześcijaństwa? Skąd się wzięło i jak powstało?

Na te pytania nie znajdujemy odpowiedzi na nauce religii, a nawet można zauważyć, że temat jest skrzętnie pomijany i ograniczony do enigmatycznych  stwierdzeń.

 

Sama tematyka, już na podstawie powszechnie dostępnych informacji, jeśli tylko pominiemy narzuconą interpretację, daje wiele do myślenia i wytworzenia interesujących skojarzeń.

Tytułową konstatację wesprę stanowiskiem ks. kard. Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, który stwierdził, że Polska, a w tamtym czasie raczej należy mówić o Słowiańszczyźnie, przed Chrztem, była jak uprawiona rola czekająca na przyjęcie ziarna – nauki Chrystusa.

Co było podstawą takiego stwierdzenia? Cechy genetyczne Słowian, czy sposób organizacji życia społecznego we wspólnotach słowiańskich? Temat jest niewygodny dla Kościoła Katolickiego i chyba dlatego świadomie pomijany.

 

Drugim torem, określającym stosunek do chrześcijaństwa, jest odniesienie do narzuconych interpretacji sugerujących zaistnienie tego nurtu w judaizmie w postaci ruchu nazarejczyków, których zwieńczeniem jest pojawienie się Jana i związany z tym „chrzest Janowy”.

Czy rzeczywiście „chrzest Janowy” można uznać za początkujący chrześcijaństwo? Jest tu szereg wątpliwości, już z tej racji, że działanie misyjne Jana dotyczyło społeczności żydowskiej. Brak jest szerszego odniesienia, które mogłoby nadać temu ruchowi pierwiastka uniwersalnego. Tym bardziej, że również Chrystus , w trakcie rozmowy z Syrofenicjanką, wskazywał na ukierunkowanie Jego misji do społeczności żydowskiej.

Powstaje zasadnicze pytanie: czy  są podstawy dla nadania ruchowi, jaki powstał wynikiem nauczania Chrystusa, charakteru uniwersalnego, a skoro taki status uzyskał, to co było przyczyną upowszechnienia? Dzieło Pawła nie rozwinęłoby się, gdyby nie trafiło na sprzyjające warunki. Bo przecież ta nauka głoszona społecznościom żydowskim, do których była pierwotnie kierowana, nie przyniosła znaczących rezultatów, a przeciwnie – pojawiły się przejawy wrogości, co zauważalne jest także współcześnie.

Gdzie zatem  należy poszukiwać początków wrogości między chrześcijaństwem a judaizmem?  Wydaje się, że umocowanie można znaleźć w samej doktrynie judaizmu – ale rozumianej jako ewolucja doktryny w błędnym, chociaż świadomie podejmowanym kierunku. Bazą jest koncepcja „narodu wybranego”, co początkowo chyba miało nieco inne znaczenie – nakierowanie na tworzenie pozytywnych relacji międzyplemiennych w warunkach diaspory wynikającej z przesiedlenia (niewola babilońska).

Istotą  genialnego spostrzeżenia (tego nie można odmówić twórcy koncepcji) jest przekonanie, że naród można „odbudować” wokół idei spajającej – w tym wypadku chodziło najpierw o poczucie wspólnoty plemiennej, a następnie rozbudowano tę ideę o przekonanie tyczące wyjątkowości w postaci „narodu wybranego”.

Trudno teraz wyrokować (brak mi danych porównawczych), czy była to koncepcja oryginalnie żydowska, czy też zaczerpnięta została z bogatej spuścizny sumeryjsko/babilońskiej. Można domniemywać, że raczej to drugie, ale z pewnym, twórczym dostosowaniem. Przy czy należy zaznaczyć, że kompilacja idei jest pracą jednego człowieka. W moim przekonaniu był to Ezechiel z tym, że daje się to dostrzec nie w biblijnej Księdze Ezechiela, a w wersji apokryficznej.

Sama Biblia powstała między IV a II wiekiem przed Chrystusem, ale dobór ksiąg nie miał początkowo charakteru kanonicznego. Istniało „równolegle” szereg ksiąg określanych obecnie jako apokryfy. Z kolei w znaczną część tekstów profetycznych, ale też tyczących historii, zostały wprowadzone informacje zawarte w zapisach Sumerów i ich następców. Często w formie dostosowanej do potrzeb ukształtowania doktryny.  To dotyczy np. Księgi Rodzaju, czy Księgi Daniela.

Utrzymanie wspólnoty zaowocowało niesamowitym wzrostem wpływów i związanego z tym statusu materialnego społeczności żydowskiej. Spotkało się to próbami przeciwdziałania (Haman), ale siła idei grupującej – poczucie wspólnoty, znakomicie przeciwstawiła się tym zakusom. Spowodowała jednak zwiększenie poczucia wyjątkowości i dostosowywanie doktryny do zaistniałej sytuacji.

I tu należy zauważyć, że w tekstach sumeryjskich zapewne były wzmianki o błędnej, prowadzącej do zniszczenia, takiej drodze rozwojowej. Dało to wyraz w postaci ewidentnego wtrącenia w zapisie Księgi Rodzaju w odniesieniu do Jakuba, poprzez nadanie mu imienia Izrael – zmagający się z Bogiem. To świadczy o świadomym ukierunkowaniu doktryny na sprzeczną z sugestiami zawartymi w tekstach sumeryjskich. W ramach tego wpisu „załatwiono” dwie kwestie. Pierwsza, to wspomniane ustanowienie sprzeciwu względem wskazanej drogo rozwojowej, co należy łączyć z tekstem o budowie Wieży Babel – jako zakaz tworzenia hierarchicznej struktury.

Druga łączy się bezpośrednio, z uznaniem za właściwą, struktury hierarchicznej, który to przekaz zawiera sen Jakuba o drabinie prowadzącej do nieba.

Kiedy to świadome przekierowanie ideowe miało miejsce? Na pewno było elementem doktryny w czasach życia Chrystusa, ale też nie nazbyt odległe w czasie, skoro Chrystus nawiązuje do tej zmiany określając „uczonych w Piśmie” mianem „synów diabła”, co wskazana droga „zmagania się z Bogiem” w pełni uzasadnia.

W Biblii  opisywana scena tycząca Jakuba jest sytuowana (wg przeliczeń) na XVII/XVIII wiek przed Chrystusem. Tymczasem brak jest jakichkolwiek wskazań mówiących o istnieniu Izraelitów jako plemienia w tamtym czasie. Jedynym śladem materialnym jest stella Merenptaha z XIII w. przed Chrystusem, gdzie wymieniona jest nazwa (ludu) zbliżona wymową do hebrajskiego Israel. Jest jednak szereg wątpliwości, czy rzeczywiście dotyczy to Izraelczyków.

Można twierdzić, że określenie Israel powstało znacznie później, już w okresie poprzedzającym życie Chrystusa, chociaż, być może, było też nawiązaniem do nazwy lokalnego plemienia zamieszkującego Palestynę.

 

Przedstawiona narracja, nieco odbiegająca od tematu, jest wskazaniem, że nawet przy dobrych chęciach, barak jest jakichkolwiek podstaw, aby  w judaizmie dopatrywać się korzeni chrześcijaństwa. Przeciwnie. Judaizm był świadomie tworzoną ideologią przeciwstawiającą się kształtowaniu relacji społecznych na bazie braterskiego współistnienia.

 

Z kolei już samo kształtowanie Izraela jako formy sprzeciwu względem wskazań Stwórcy świadczy, że istniały te inne wskazania tyczące dróg rozwojowych. Także religie Mezopotamii, gdzie istotne były (w czasach niewoli babilońskiej) wpływy zaratusztrianizmu (zoroastryzmu).  Z tych źródeł pochodzi wiedza na temat życia po śmierci ( dusza), czy Sądu Ostatecznego (most Czinawat).

 

Po tym wstępie warto zastanowić się jakie były źródła nauki głoszonej przez Chrystusa. Owszem, można za samo postawienie pytania zostać „odsądzonym od czci i wiary”, ale przecież sam Jezus mówił, że „nie przyszedł, aby znieść Prawo i Proroków, ale by je wypełnić”. Czyli uwagi zamieszczone we wstępie, a mówiące o pierwowzorze przekazu , na bazie którego tworzona była ideologia judaizmu i pisana Biblia, są uzasadnione. Istniało pierwotne Prawo, które zostało zniekształcone przez żydowskich kapłanów.

Obecnie obowiązuje narracja, że swą naukę Chrystus głosił na podstawie wewnętrznej wiedzy z racji bycia Synem Bożym. To trochę zadziwiająca teza biorąc pod uwagę, że świadomość konieczności głoszenia pojawiła się dopiero w czasie chrztu odbieranego od Jana, a co przez tego nawet nie zostało zauważone. Czyli było to doznanie wewnętrzne.

Jednak nawet w takim wypadku zadziwiać może wiedza tycząca pism żydowskich, ale także znajomości zwyczajów i wzmacnianiu  swego ducha wraz z zaufaniem innych ludzi – zwłaszcza towarzyszących mu apostołów, co specjalnie zostało zaznaczone przy wskrzeszeniu Łazarza. Jeśli zatem doszło do „wzmocnienia ducha”, to cennym byłoby prześledzenie drogi do tego prowadzącej.

Tymczasem ten okres życia Chrystusa owiany jest niewiedzą poza sporadycznym wyjątkiem dyskusji w mędrcami żydowskimi w świątyni.

Dziwi, że nie pojawiają się próby wyjaśnienia tych zagadnień. Przyznam, że nieco mnie temat zainteresował, a jedną z wersji jest opis rzekomego pobytu Chrystusa w klasztorach buddyjskich w Indiach i lamaistycznych w Tybecie. Mało wiarygodne i nie łączące wszystkich elementów układanki.

Bardziej interesujące wydaje się zastanowienie nad warunkami życia społeczności żydowskiej w tamtym okresie. Czy np. umiejętność pisania i czytania była powszechna na tyle, aby tę umiejętność posiadał syn cieśli z zapadłej miejscowości?

Można przy tym stwierdzić jedynie, że Rodzina Jezusa powróciła  do swej rodzinnej miejscowości w Egipcie i w wieku lat 12 Chrystus dyskutował z „uczonymi w Piśmie” podczas dorocznej pielgrzymki do Jerozolimy z okazji świąt Paschy.


CDN


Nie zamierzam komentować przez FB; zatem nie odniosę się tu do mogących powstać wątpliwości. Ten tekst pojawi się też na prowadzonym przeze mnie portalu poczetRP.pl, ale tam są wymagania dotyczące jawności danych komentatorów. Cywilizację Polską można tworzyć tylko jawnie. Pozostaje prive.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo