Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
764
BLOG

Trzej królowie - czy to mogli być Słowianie?

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

„Trzej królowie” – słowiańskie korzenie chrześcijaństwa.

 

Czytając Biblię, mimo zaangażowania i wyszukiwania fraz potwierdzających oczekiwanie na narodziny Zbawiciela w Izraelu, nie wyniosłem z lektury takiego przekonania.

Przeciwnie. Raczej mówiące, że jest to próba przydania znaczenia słowom nie mającym odniesienia do takiej sytuacji, bądź dotyczących odmiennych zdarzeń.

Swoje odczucia lokuję  raczej w przekonaniu – oczekiwaniu Izraelitów, że kiedyś pojawi się król na podobieństwo Dawida, który wskrzesi królestwo i to tak, że swymi wpływami będzie oddziaływać na cały (znany) świat. Takie same legendy  pojawiają się w innych regionach świata. U nas może odpowiadać śpiącym pod Giewontem rycerzom. Zastanawiając się głębiej - można mieć przekonanie, że ta haggada jest dodatkiem znacznie późniejszym; lokowanie pierwszych sugestii w czasach Abrahama, to już wyraźnie życzeniowe myślenie.

 

Na jakiej zatem podstawie wskazuje się na Palestynę, jako miejsce narodzin człowieka, który swym wpływem nada nowy impuls w rozwoju ludzkości?

Skąd idea oddania hołdu Boskiemu Dzieciątku przez przybyszów ze wschodu? A przecież, nawet jeśli to zdarzenie miało miejsce, to zachowanie go w pamięci wobec okoliczności zdarzenia – wydaje się być trudne do wyjaśnienia.

Warto rozważyć wszelkie aspekty sprawy. Pomijam jedynie boskość osoby, gdyż to wykracza poza zakres logicznych uwarunkowań i może być rozważane wyłącznie w kategoriach wiary.

 

Pierwszy element to pytanie, czy przekaz dotyczący zdarzenia jest wiarygodny, mający umocowanie jako realna możliwość, a nie bajkowa opowieść?

 

 Otóż na wschodzie istniał przekaz Zaratusztry  mówiący, iż przyjdzie w przyszłości zbawiciel – „człowiek lepszy niż dobry” – Saoszjant, który naprostuje błędy i wskaże drogę do właściwego postępowania. Ma się urodzić z dziewicy po kąpieli w świętym jeziorze, a bez udziału mężczyzny.

Idea nie jest zatem  żydowska, a zaratusztriańska, co chcę podkreślić.

 

Drugi element – to na jakiej podstawie magowie określili miejsce narodzin Dzieciątka? Twierdzenie o prowadzącej gwieździe – jest wątpliwe; powinno być odnotowane  przez innych uczestników  zdarzenia – także mieszkańców. Takiego umocowania brak a przekonanie, że gwiazda była widoczna tylko magom – budzi wątpliwości.

 

Pozostaje astrologia. Nauka naówczas znacząca i rozwijana właśnie na wschodzie. Korzeniami zapewne sięgała pradawnych czasów, gdyż podobne znaczenia symboli występują w Indiach i Persji. Czyli z przed rozdziału plemion aryjskich, co miało miejsce ok. 2000 lat przed narodzinami Chrystusa.

 Świadectwem, że astrologia i inne techniki badania przyszłości, która w tamtym czasie i środowiskach religijnych zoroastryzmu była bardzo dobrze rozwinięta są zapiski z Rzymu, gdzie wspominani są  magowie i wróżbici ze wschodu – Chaldejczycy.

Wspomniane okoliczności świadczą, że istniała możliwość wskazania zdarzenia jakim były narodziny dziecka o szczególnych predyspozycjach.

Wspomniałem o astrologii hinduskiej, gdyż w podobny sposób zostało zasygnalizowane narodzenie Buddy.

 

Pojawienie się więc magów ze wschodu ma umocowanie historyczne  a fakt poszukiwania dzieciątka – wynikał z braku możliwości precyzyjnego  ustalenia miejsca i osoby; astrologia aż tak dokładna nie jest. Nie dziwi pytanie Heroda  (władcy krainy) o miejsce możliwego narodzenia dzieciątka.

Jeśli fakt ten  miał miejsce – musiał wywrzeć wrażenie na rodzicach i być przez nich pamiętany. Jednak nie miał znaczenia przełomowego.

Proszę sobie wyobrazić okoliczności: skromne miejsce urodzenia, rodzice trochę przestraszeni okolicznościami narodzin – wszak to pierwsze dziecko. Matka w okresie połogowym. I zbliżają się jacyś przejezdni, może też szukający noclegu, którzy widząc dzieciątko – wykazują zainteresowanie i składają mu dary na okoliczność urodzenia. Trudno orzec, czy takie okoliczności to nie zwyczajowa forma względem zaistniałej sytuacji.

Niemniej – zdarzenie zostało odnotowane i zachowane w pamięci. Zapewne przypominane już w okresie późniejszym w procesie wychowywania Chrystusa.

 

O dalszych – możliwych powiązaniach Jezusa z terenami wschodnimi, gdzie były siedziby wyznawców Zaratusztry, a będących Arjami  (Aryia), którzy z kolei byli protoplastami Słowian – w innym opracowaniu.

Tu – jedynie wskazanie, że wiele z nauk Chrystusa miało zakorzenienie na wschodzie, a słowa„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić”  (Mat.5.17) dotyczy nie Prawa Mojżeszowego, a raczej pierwotnego Prawa wynikającego z Prawdy. Takie wnioski nasuwają się jednoznacznie jeśli tylko dotrze do świadomości, że Biblia jest tekstem żydowskim, ale  pisanym jako kompilacja tekstów sumeryjskich (babilońskich), co wyraźnie wskazują porównania.

  O tym też przy innej okazji.


O ile więc znaczenie pojawienia się na świecie postaci Zbawiciela wydaje się dobrze umocowane, to dziwić może obecna narracja dotycząca okoliczności  oddania hołdu przez Mędrców ze Wschodu. Czy wiarygodności przydają opisy zimowej wędrówki, co wszak ma się nijak do warunków Bliskowschodnich? Już pomijając fakt, że brak danych dotyczących czasu samego narodzenia, a ustalenie czasu świąt Bożego Narodzenia ma znacznie późniejszy rodowód.

Wydaje się, że bardziej celowym byłoby "pochylić się" nad znaczeniem tego zdarzenia, niż celebrować formy nie mające związku z faktycznymi okolicznościami.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo