zdj. KJW  Mijamy Taorminę.
zdj. KJW Mijamy Taorminę.
Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
120
BLOG

Październikowy rejs 2016 (7)

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Sport Obserwuj notkę 3

Trasa Riposto - Lipari z przejściem Cieśniny Messyńskiej. 

Na początku było całkiem sympatycznie. Wiało równo od południa tak, że płynęliśmy dość szybko.

W zasadzie najkrótszą drogą byłoby "skosić" tor wodny idący przez cieśninę, ale moje skopperstwo nie rozpatrywało tego wariantu z uwagi na duży ruch statków, co zawsze niesie jakieś niebezpieczeństwo.

I tu dygresja. Cieśnina Messyńska to nic innego jak słynne Scylla i Charybda. Homer opisywał, że przy włoskim brzegu grasuje Charybda, która tworzy wiry wciągające statki w głębinę.

Coś w tym jest, gdyż skipper (Michał Dabrowski) wspominał, że ubiegłego roku płynęli po stronie włoskiej i nagle jacht popadł w coś w rodzaju wiru obracając się. Włączyli silnik i wysuneli się z otoczenia - przechodzili późnym wieczorem i nie było warunków do sprawdzenia powodów zaistniałej sytuacji.

Może dlatego tym razem zdecydowali iść przy sycylijskim brzegu. Sama cieśnina w najwęższym miejscu ma około 4 mil szerokości. Środkiem wyznaczono dwukierunkowy tor wodny. Na południe płynie się od strony Sycylii. My musieliśmy trzymać się blisko brzegu, aby nie wejść na tor, gdyż grozi to sporymi wydatkami.

Wiejący wiatr był sprzyjający i mogliśmy przepłynąć całą trasę jednym halsem zmieniając tylko nieco ustawienie żagli. Czyli oddaliśmy, się wg Homera, w gestię działań Scylli.

W zasadzie aż do główek  ciesniny wszystko było sprzyjające, ale zaraz po wyjściu z cieśniny wiatr zaczął się gwałtownie wzmagać i z siły 4 może 5 Bouforta w ciągu kilkunastu minut  zrobiła sie 10 B. Strach padł na skipperstwo broniące jacht przed nadmierną eksploatacją. Błyskawicznie zrobili to, co konieczne:  zrolowali żagle i zmienili kurs tak, aby płynąć baksztagiem.

Ja spokojnie siedziałem w kokpicie tylko obserwując jako, że pracy dla mnie nie było, a nie chciałem się pałętać, bo by to tylko przeszkadzało.  Cała sytuacja trwała pewnie około godziny, a może mniej. Kiedy wiatr zaczął słabnąć i doszedł do 8 B - uznałem, że skoro to nie jest moja wachta, to idę spać. Rano dochodziliśmy do Lipari na silniku - z racji flauty.

Wnioski. Szybko  sytuacja się może  zmienić na morzu - zawsze należy być czujnym. Cieśnina Messyńska zasługuje na swą sławę; wystarczyłoby, aby przyrost wiatru miał miejsce pół godziny wcześniej i sytuacja mogłaby być groźna, gdyż moglibyśmy (przy awarii silnika) zostać wepchnięci na cypel sycylijski.

Rano Michał (skipper) pytał mnie czy się nie bałem. Cóż. W zasadzie nie widziałem zagrożenia. Możliwość zmiany kursu na baksztag dawała tam dużą swobodę. Gdyby w tamtych okolicznościach trzeba było manewrować - wtedy byłoby ciekawie. Z kolei pytanie o moje obawy wydało mi się żartem. To ja dobiegam 70 - ki. Życie mam za sobą. A mężczyzna kończący żywot w łóżku, a jeszcze gorzej - gdzieś na szpitalnym korytarzu, to dla mnie dyshonor. Wolałbym już w takich okolicznościach. Zatem bać to się miało moje skipperstwo. Nawet nie poczułem przypływu andrenaliny.

Jedyne na co zwracałem uwagę podczas całego incydentu to, czy różne przedmiy są dobrze mocowane. I tu ponieśliśmy straty:  stara wycieraczka leżaca na deku w kokpicie "wybrała wolność" i uleciała w siną dal.

Wydaje się, że wykorzystała okazję, gdyż chyba nie pasowała do tego luksusowego jachtu. Była przy tym pomiatana i używana jako podkład dla trapu. Już wcześniej chciała popełnić samobójstwo (chyba z rozpaczy) i próbowała się utopić. Odratował ją dużym wysiłkiem skipper. Ale za drugim razem - sprawa została definitywnie zakończona.

O Wyspach Liparyjskich w następnej notce. Tu trochę zdjęć z Lipari i Vulcano.

Zobacz galerię zdjęć:

zdj. KJW Jeszcze pożegnalne ujęcie
zdj. KJW Jeszcze pożegnalne ujęcie zdj. KJW  A to już Cieśnina Messyńska zdj. KJW  Rzut oka na Messynę zdj. KJW  A to już port na Lipari zdj. KJW Ze spaceru po Lipari zdj. KJW. Z pomostu dla wodolotów na port zdj. KJW  Z mojej branży: koniec października to czas nasadzeń. zdj. KJW A to już na Vulcano - obiekt wycieczek z portu - Vulcanello. Widać opary siarkowe. To trochę pracuje. zdj. KJW  Inne ujęcie Vulcanello - z drogi do Vulcano Piano zdj. KJW Bajoro siarkowe na Vulcano. Temperatura wody jakieś 25 st. C, ale sąsiadujące skałki są gorące. zdj. KJW Pożegnalne zdjęcie Lipari

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport