Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
265
BLOG

Społeczna Organizacja "Bałtycko-Czarnomorska Konfederacja"

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka Obserwuj notkę 2

Dotarła do mnie informacja o tej organizacji. Zaznaczę, że nie jest to inicjatywa polska, a ukraińska, aczkolwiek w pracach brali i biorą udział przedstawiciele polskich władz. Wśród wymienionych w tekście osób są pp. Marek Kuchciński, Ryszard Terlecki, Jarosław Drozda, Tomasz Jedrzejczak, czy Władysław Ortyl. Zatem sprawa nie jest li tylko projektem wąskiego grona ludzi, a ma wsparcie oficjeli - nie tylko polskich i ukraińskich, ale także czynników litewskich, łotewskich, białoruskich, a nawet zainteresowanie ze strony chińskiej.

 

Projekt  nawiązuje do historycznego dziedzictwa jakim była Rzeczpospolita wskazując potrzebę integracji regionalnej, korzystnej dla państw regionu zarówno ekonomicznie jak i kładąc nacisk na funkcje obronne.

Nie zamierzam tu przedstawiać całości, czy nawet skrótu przejawów aktywności i zamierzeń tej organizacji. Raczej chcę się odnieść do samego pomysłu ze szczególnym uwzględnieniem, że kształtując ideę Cywilizacji Polskiej (Słowiańskiej) wskazuję, iż Międzymorze, jako organizacja regionalna, mogłaby być formą realizacyjną. 

Opisywany projekt dotyczy państw Miedzymorza, ale nie uwzględnia Słowacji, Czech, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Słowenii. To wada, gdyż istnieją powiązania kulturowe także z tymi państwami.

Sam pomysł, poza odwołaniami historycznymi i enigmatycznym, trochę życzeniowym, wskazaniem korzyści mogących być udziałem współpracy regionalnej, zajmuje się w znacznym stopniu omawianiem  prawnych aspektów  Konfederacji - mocując ją w powiązaniach międzynarodowych organizacji takich jak Unia Europejska, której wszak Ukraina, czy Białoruś nie są członkami.

 

Jakie można mieć zastrzeżenia do wspomnianego projektu?

Przede wszystkim zauważalny jest aspekt militarny zamierzeń z ostrzem skierowanym przeciwko Rosji. Tego autorzy nie kryją wskazując na wzrost możliwości produkcyjnych, "w zamknietym obiegu", czyli bez konieczności kooperacji, ciężkiego uzbrojenia. Sama organizacja, oparta na woluntariacie, znacząco przyczyniała się do wzmocnienia sił ukraińskich zaangażowanych w konflikt na wschodzie Ukrainy. Nie jest zatem domniemaniem, a oczywistością, że pomysł konfederacji, w ukraińskich realiach, jest próbą wciągnięcia Polski, a także innych państw regionu w ten konflikt. Można mniemać, że stanowi wręcz próbę "obejścia" ustaleń traktatowych dla realizacji celów własnych władz Ukrainy.

Moim zdaniem, tworzenie wspólnoty na powyższych zasadach jest obarczone błędem założycielskim. Owszem, tworzenie Konfederacji ma sens, ale jako dobrowolne zrzeszenie bez aspektu militarnego. Czyli Konfederacja nie może powstać jako ugrupowanie "przeciw" czemuś lub komuś. Aby ją powołać należy najpierw wygasić wszystkie konflikty

W chwili obecnej Ukraina jest zajęta konfliktem wewnętrznym, gdzie rebelianci mają wsparcie zewnętrzne. Niemniej - jest to konflikt wewnętrzny, a jego rozszerzenie międzynarodowe nie jest korzystne dla nikogo. 

Patrząc z perspektywy historycznej, obecna rebelia ma wiele cech powstań kozackich jakie miały miejsce u schyłku Rzeczypospolitej. Zaangażowanie się po stronie władz ukraińskich byłoby swoistym odtworzeniem tamtych zależności; Rzeczpospolita (Konfederacja) zajmująca się likwidacją lokalnego konfliktu.

Chcę na to szczególnie zwrócić uwagę. Idea Międzymorza, którą proponuję, miałaby być dobrowolnym zrzeszeniem dla korzyści umożliwiających realizację celu cywilizacyjnego - czyli wszechstronnego rozwoju.

Tymczasem tu byłoby to wsparcie dla jednej ze stron konfliktu, co z natury rzeczy uniemożliwia własną drogę rozwojową pewnej grupy - w tym wypadku rebeliantów regionów Donieckiego i Ługańskiego. Sensem zaś Miedzymorza jest dobrowolny udzial wszystkich czynników, czyli włączanie nie drogą przymusu, a poprzez wykazanie się korzysciami.

 

Omawiana propozycja jest więc propozycją zrzeszenia rządów państw, a nie społeczeństw. I to jest najbardziej zauważalny czynnik negatywny projektu. Nie można tworzyć wspólnoty bez usunięcia źródeł antagonizmów.

 

Jaki jest mój stosunek do projektu?

Niewątpliwie sama idea ukształtowania regionalnej odrębności jest cenną. Mało. Staje się zauważalną alternatywą dla obecnych struktur organizacyjnych. Wszelkie prace studialne przybliżają realizację idei - choćby dlatego, że pozwalają zwrócić uwagę na zagrożenia, które muszą być wyeliminowane. Projekt nie może opierac się na bieżących interesach grup rządzących, a wskazywać odległą perspektywe historyczną tworzenia zasad współżycia po wyeliminowaniu antagonizmów.

Dopiero na takich zasadach można budować Miedzymorze.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka