Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
181
BLOG

Narodowa Demokracja a Rzeczpospolita

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

Coraz bardziej jest zauważalne, że żyjemy w czasie kryzysu wartości. Dalsze „kryzysy” są konsekwencją tego stanu rzeczy. Widać wyraźnie, że wszelkie „łatanie dziur” nie przynosi efektu. Jedynym wynikiem jest pojawianie się elementów spornych w innych miejscach systemu.

Naturalnym jest poszukiwanie rozwiązań, recept na uzdrowienie sytuacji. Problemem jest jednak głębokość kryzysu; czy sięga on fundamentów systemu?

Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że kryzys dotyczy wartości i to tych fundamentalnych – drogi rozwoju.

Obecny system wyraźnie kieruje się hierarchicznymi założeniami dotyczącymi struktury organizacyjnej; stąd dążenie do globalizmu, a wcześniej, z zasad doktrynalnych wynikało prawo narzucania innym własnego modelu rozwojowego, co uzasadniało system kolonialny. Odejście od formalizmów tamtego okresu nie spowodowało zmian systemowych. Celem było zachowanie kolonialnych zależności tyle, że w nowym „opakowaniu” – zależności ekonomicznych.

Emancypacja prowadząca do uniezależnienia już nie enklaw, a kontynentów (tak można mówić o Chinach, Indiach, czy Ameryce Południowej), doprowadziła do powstania świata wielobiegunowego. To zaś jest sprzeczne z hierarchicznością.

Efektem jest sytuacja, że stosunki powinny mieć charakter win – win, gdy dotychczas liczył się wyłącznie interes „wyższego” w hierarchii, a podległego globalnemu suwerenowi.

Jedynym argumentem utrzymania dotychczasowego systemu – jest argument siły.

Tymczasem przewaga militarna hegemona nie jest już tak oczywista. USA, pełniące tę rolę, doznają spektakularnych porażek. W zasadzie nie można już mówić o przewadze strategicznej, a jedynie o lokalnych polach konfrontacji, gdzie ta przewaga jest utrzymana.

 

Zarysowany obraz globalny ma swe odniesienia regionalne, a Polska jest tu specyficznym przykładem. Specyficznym, ale też miejscem, gdzie zachowane zostały szczątkowe tradycje systemu egalitarnego organizacji życia społecznego. Czyli pamięć o Rzeczypospolitej.

25 – lecie „wolności” charakteryzowało się przede wszystkim likwidacją wszelkich pozostałości instytucjonalnych Rzeczypospolitej.

To specyficzny „rechot historii”, gdyż ruch Solidarności opierał się na dążeniu do odbudowy idei egalitarnego współżycia. Fakt, nie były to dążenia wykrystalizowane w postaci ideowej, a to pozwoliło strukturom, które przejęły władzę, realizować sprzeczne z dążeniami społecznymi projekty. Efektem jest pogłębiający się kryzys zaufania do klasy rządzącej, gdzie zmiana ekipy nie wnosiła zmian w oczekiwanym kierunku. Państwo miało stać się „obywatelskie”, a okazało się, że „obywatele” są niewolnikami we własnym domu.

 

W zaistniałej sytuacji pojawiają się różne projekty zmian organizacji życia społecznego. Także nawiązujące do historycznych modeli organizacji ładu społecznego. Jednym z kierunków jest opcja proponowana przez Narodową Demokrację, która odwołuje się do zasad jakie kształtował Dmowski.

Wydaje się, że jest to jedna z ważniejszych propozycji ideowych. Warto więc poświęcić jej trochę uwagi. Zaznaczam, a podkreślenie jest konieczne, że analiza ruchu dokonywana będzie z perspektywy cywilizacyjnej.

Gdzie zatem są korzenie Narodowej Demokracji?

Dość skomplikowane jest wyjaśnienie, gdyż zacząć należałoby od wyjaśnienia pojęcia „naród”, a określenie to pojawia się w znaczeniu jakie mu obecnie przypisujemy dopiero w XIX wieku.

Tymczasem początków idei ND-ckich należy upatrywać w środowisku szlacheckim, które stopniowo odrywało się od społecznej roli jaką spełniało w społeczeństwie Rzeczypospolitej. Pierwszym tego znaczącym przejawem są ustawy Sejmu z 1505 roku (Statut Łaskiego), gdzie przyjęto, że przynależność do stanu szlacheckiego wynikać ma „z urodzenia”. W tym fakcie dopatruję początków degeneracji roli stanu szlacheckiego.

Wspomnieć należy, że struktura systemu Rzeczypospolitej opierała się na rodzie. „Szlachtą” byli starsi rodowi, którzy pełnili swe funkcje dożywotnio, ale  potomkowie ich nie dziedziczyli. „Chrzest” – to swoisty zamach stanu na to prawo (Dagome Iudx – to znaczący przykład). Kształt Rzeczypospolitej tworzony był w odniesieniu do systemu rodowego. Taką funkcję spełniał król. I taką funkcję spełniała też szlachta – jako przedstawiciele rodów. Wskazane ustalenia sejmowe wprowadziły zatem istotną i skutkującą zmianę, której efektem była powolna alienacja szlachty ze społeczeństwa Rzeczypospolitej.

Może należy tu zaznaczyć, że Rzeczpospolita, to nie „demokracja szlachecka”; to demokracja, gdzie wszystkie stany wypełniają powinności wynikające z ich roli, a gdzie szlachta wypełnia zadania związane z prawidłowym funkcjonowaniem struktury.

 

Istotne zmiany w roli szlachty zaczęły być zauważalne wraz rozprzestrzenianiem się doktryny Kościoła Katolickiego wypracowanej na Soborze Trydenckim. Właśnie tam jednoznacznie określono  hierarchiczność jako podstawę struktury i do założeń doktryny zaczęto dopasowywać poszczególne elementy. W społeczeństwie także zaczęto zaznaczać tę strukturę, a szlachta stała się „wyższym” jej szczeblem niż pozostałe składniki. Wtedy zaczęto doszukiwać się sarmackich korzeni szlachty – jako elementu oddzielającego i uzasadniającego nadrzędną jej rolę; wpływy jezuickie w tym dziele (Kolegia Jezuickie kształcące młodzież szlachecką, odegrały tu znaczącą rolę).

Efektem było powstanie „stanu szlacheckiego” jako warstwy elitarnej, która z racji nadania jej szczególnych uprawnień wynikających z „boskiej” hierarchii, miała za zadanie administrować podległym społeczeństwem.

Rozpad poprzedniej struktury społecznej Rzeczypospolitej owocował coraz gorszym funkcjonowaniem, pojawianiem się konfliktów aż do zagrożenia bytu, co wiązało się już z rozbiorami.

I to z racji poczucia odpowiedzialności za losy wspólnoty, ale na wskazanych zasadach, pojawiły się ruchy odnowicielskie, których działania doprowadziły do uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

W takich kategoriach należy rozpatrywać tę Konstytucję: jako zamach stanu likwidujący Rzeczpospolitą, a którego celem było ukształtowanie udrożnionych struktur pozwalających na funkcjonowanie państwa już w nowym kształcie – jako monarchii konstytucyjnej.

XIX – wieczne próby odzyskania niepodległości nie odchodzą od przedstawionego schematu, chociaż w Powstaniu Styczniowym zauważalne są elementy nawiązujące do tradycji Rzeczypospolitej.

 

Na przełomie wieków (XIX/XX) ukształtowały się nowe nurty społeczne.

 Narodowy – nawiązujący do tradycji „narodu szlacheckiego” i odzyskania niepodległości w duchu nawiązującym do Konstytucji 3 Maja. Wskazane rozróżnienie – czyli ruch narodowy, jest o tyle istotne, że bazuje na kształtującej się odrębności o charakterze plemiennym, ale też odmienności obyczajowej. Nie przypisując jednoznacznie przynależności do tego nurtu Dmowskiemu, istotne było jego stwierdzenie, że „jestem Polakiem i mam z tego powodu polskie obowiązki”.

Drugim nurtem był nurt lewicowo – radykalny, który odwoływał się do odblokowania barier rozwojowych niższych warstw społecznych. Tutaj raczej odwoływano się do zależności klasowych, gdzie pojęcie narodu w zasadzie nie było znane i rozróżniane. Dopiero w trakcie kształtowania się struktur tego ruchu zaczęło występować i to w charakterze powiązań terytorialno – regionalnych.

W tym przypadku znamienna jest zmiana stanowiska dokonana przez Piłsudskiego słowami: „wysiadłem z czerwonego tramwaju na przystanku Niepodległość”. Jednak ta niepodległość nie była niepodległością stricte narodową, a raczej regionalną i w tym sensie może nawiązywać do tradycji Rzeczypospolitej, która przecież reprezentowała mieszkańców regionu umownie zwanego Polską, ale wchodziły w Jej skład tereny zamieszkane przez ludy etniczne różne.

 

Czy Dmowski może być uznawany za „ojca” nowożytnej Narodowej Demokracji? Na pewno jego odwołanie do tradycji narodowej bazowało na obyczaju, a nie prawie. I w zasadzie na tym opierają się jego rozróżnienia – „obowiązki” miały wynikać właśnie z takiego rozróżnienia. I praktycznie myśl Dmowskiego nie wyszła poza taki zakres rozważań. Doszło wprawdzie stwierdzenie o roli katolicyzmu, który miał być zespolony z polskością, (albo Polska będzie katolicka, albo nie będzie jej wcale), ale to twierdzenie nie ma głębszego uzasadnienia.

Rozwijając ten wątek; na powyższe stwierdzenie Dmowskiego wpływ miała ogólna sytuacja środowisk intelektualnych, gdzie przecież idee cywilizacyjne oparte na wartościach jeszcze nie istniały, a panowało powszechne przekonanie o wpływie Objawień na kierunki rozwoju struktur społecznych. Kościół Katolicki na tym tle jawił się jako ostoja dla wartości narodowych w rozumieniu związanym z tamtym czasem. Przyjmowanie koncepcji Dmowskiego jako wywodzących się z doktryny katolickiej jest nadinterpretacją, już z tej choćby racji, że był on w opinii świadków raczej deistą niż katolikiem, a ostatni fragment życia tego nie zmienia. To zaś pozwala na wytworzenie poglądu, iż katolicyzm traktował w kategoriach politycznych.

Wracając do pytania o rolę Dmowskiego w Narodowej Demokracji; czy był faktycznym twórcą tego nurtu?

Mam poważne wątpliwości. Odwołanie się do narodu jako bazującego na odmienności obyczajowej raczej sytuuje to stanowisko w nurcie nawiązującym do Rzeczypospolitej, gdzie  elita (rola) jest funkcją społeczną, a nie klasą uprawnioną do określonych działań. Czyli  warstwa elitarna jest powoływana do reprezentowania interesów klas niższych, a nie jest odrębną klasą, która tylko z poczucia obowiązku (misji) raczy poświęcać swą uwagę klasom „niższym”.

Można sądzić, że właśnie na tej zasadzie mogło dojść do współpracy między Dmowskim i Piłsudskim, gdyż obaj widzieli możliwość rozwoju społecznego bazującego na niepodległości,  gdzie Dmowski chciał opierać się na dotychczasowych elitach w duchu polskości, a Piłsudski raczej dążył do wytworzenia nowych elit z ograniczonym  wykorzystaniem „starych”.

W tym kontekście należy rozpatrywać także łatwość przekazania władzy przez Piłsudskiego środowiskom narodowym, a następnie, wobec fiaska tej metody odbudowy Rzeczypospolitej, zdecydować się na rokosz w 1926 roku.

Narodowa Demokracja „zawłaszczyła” myśl Dmowskiego nadając jej odmienny charakter.

 

Czy obecnie Narodowa Demokracja może stanowić alternatywę dla obecnego systemu władzy?

Moim zdaniem – nie, a wynika to z błędnych założeń dotyczących roli i „pochodzenia” elit, sprzecznych z ideą Rzeczypospolitej, będącą formą realizacyjną idei cywilizacyjnej – Cywilizacji Polskiej.

 

Szerzej i więcej na ten temat i powiązane zależności można znaleźć na portalu   poczet RP.pl

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo