Spotykam na portalach wiele krytyki wzgledem taktyki KOD i przylepionych doń ugrupowań politycznych. Zarzutem jest twierdzenie, że samymi marszami niczego nie da się zmienić i wskazuje na jakieś enigmatyczne rozwiązania - choćby Żakowskiego sugestia"KODo - Hamasu".
Nie zgadzam się z tymi opiniami, wszak z innych powodów; te można byłoby uznać, gdyby założyć, że rzeczywistym celem miałaby być zmiana.
Tymczasem należy domniemywać, że cel jest inny. Dotychczasowe towarzystwo wspierające KOD nie bardzo już pamiętało do czego służą nogi, co owocowało nadwagą (patrz Pani b.Prezydentowa), a na pewno przyczyniało się do zmniejszonej zdrowotności.
Taki spacer raz w tygodniu (trochę za mało) już daje przyrost sił witalnych.
Biorąc zaś pod uwagę, że po "odspawaniu od koryta" znaczna część wspierających KOD zostanie pozbawiona środków na utrzymanie (zbędngo) środka lokomocji ( nie ma po co się przemieszczać - emeryturę załatwia się przekazem, a innych powodów brak), inkryminowane marsze spełniają rolę pomocniczą w projekcie przystosowania tej grupy społecznej do nowych okoliczności.
Jako hasło sugeruję "pieszo do Europy - będziemy pierwsi".