Co powinno być wyznacznikiem relacji społecznych: etyka, czy prawo?
Wydaje się, że jest to zasadnicze pytanie dotyczące funkcjonowania państwa.Problem wystąpił już w odnesieniu do roli TK w państwie. Jednak sprawa nie jest zakończona jednoznaczną konkluzją.
Obecnie, bardzo podobny w swej istocie problem pojawił się w powiązaniu ze sprawą określaną umownie jako 500 +.
Czyli, czy państwo powinno precyzyjnie ustalić i egzekwować poziom społecznego ubóstwa upoważniającego do przyznania pomocy materialnej związanej z wychowaniem dzieci, czy też przyznać takie prawo jako obligatoryjne, a pozostawić własnej ocenie etycznej rodziców, czy po taką pomoc rękę wyciągać?
Czyli - oddać pod osąd społeczny prawa do wsparcia, albo w odniesieniu do etyki, albo przepisów prawa.
Mamy tu dwa modele funkcjonowania państwa; w jednym to obywatele sami regulują relacje społeczne, czy też wszystko podlega regulacjom prawnym. Społeczeństwo obywatelskie, czy państwo prawa?
Spór jest zasadniczy i dotyczy nie tylko tej kwestii (500 +), ale także innych relacji społecznych. Choćby kwestii w jakim zakresie mieszkańcy sami mogą regulować pojawiające się konflikty.
Problem ma takie znaczenie, gdyż dotyczy sfery wolności, ale także kosztów funkcjonowania państwa. W przypadku 500 + w obecnej postaci prawnego uregulowania, koszta administracyjne związane z przekazem środków są minimalne. Jednak przy sugerowanym przez opozycję "prawnym" ustaleniu poziomu ubóstwa - koszt operacji niebotycznie rośnie i stwarza szereg zagrożeń dla istoty samego projektu.
Na podonej zasadzie - koszt funkcjonowania państwa można znakomicie obniżyć przy założeniu, że dominującym będzie czynnik etyczny.
Jest przy tym pytaniem, czy kierunek rozwoju ma być nastawiony na odbudowę państwa obywatelskiego - a taką jest Rzeczpospolita, czy też celem ma być państwo prawa, które z natury rzeczy będzie dążyć do pełnej kontroli wszystkich sfer życia, czyli państwa totalitarnego.
Na marginesie. Na początku lat 90 - tych ub. wieku wychowywaliśmy swoją trójkę dzieci. Ciężko było, bywało że pracowałem po 20 godz/dobę. Każdą złotówkę oglądaliśmy po trzy razy przed wydaniem. Ale jednocześnie , mimo że formalnie byliśmy uprawnieni do świadczeń ze strony państwa na dzieci, wstyd nam było udać się do Gminy i przejść procedurę przyznawania pomocy.
Pozostawiam tę kwestię otwartą - nie chcę jej rozwijać.
Natomiast odnośnie 500 +. Nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania. To jedynie atrapa.
Rolą państwa jest stworzenie takich warunków, gdzie ludzie decydujący się na posiadanie potomstwa, sami będą w stanie zapewnić im godne warunki bytu i stosowne warunki rozwoju. Państwo powinno jedynie ten proces wspomagać.