Są różne spojrzenia na grecki problem. Więc tutaj - trochę inaczej.
Skąd się wziął grecki problem?
Powodem jest UE, która chciała ujednolicić struktury społeczne. Czyli budować Babel z niewymiarowych elementów. I krzywo wyszło.
Na czym polegało to ujednolicanie?
Struktury państw północnych UE są nastawione na dużą precyzję działania systemu; ściśle reglamentowana działalność na której opierają się relacje społeczne.
To jest przejaw "bizantynizmu", co w opisach cywilizacyjnych zaznaczał prof. Koneczny.
Właśnie z tej racji Niemcy zaliczane są często do cywilizacji bizantyńskiej, mimo że Bizancjum to raczej bliżej Grecji leży. Tyle, że z racji nadmiernej ingerencji państwa - cesarstwo to upadło.
Opisywana sytuacja, ogólnie, wskazuje, że kierunek rozwoju, czyli totalitarna systematyka staje się z czasem barierą rozwojową.
Wracając do Grecji.
Wprowadzając zunifikowany system UE - Grecja musiała dostosować swoje struktury organizacyjne. Konieczne było zwiększenie ilości urzędników, którzy zaczęli sterować procesami. Czeli stworzono strukturę organizacyjną kontroli - tylko pozbyto się tego, co miało być kontrolowane. Pozostały te dziedziny w których łatwo było ukryć przepływy pieniądza. (Stąd swoiste "zawody sportowe" w unikaniu opodatkowania).
Dotacje unijne zostały "skonsumowane" przez urzędników, których zadaniem było dostosowanie Grecji do struktur unijnych. Czyli "obce ciało" w organizmie greckiego społeczeństwa.
Obecnie wierzyciele żądają, aby społeczeństwo greckie oddało wyłożone przez bankierów pieniądze, a które były przeznaczone na "przemianę" Grecji.
To nie tylko niemożliwe - Grecja nie ma warunków zwrotu, gdyż nie wytwarza nadwyżki, która mogłaby pójść na spłatę zadłużenia - ale także nieetyczne, gdyż chce się, aby ludzie zapłacili za swoje zniewolenie.
Tyle w zarysie.
A wnioski?
Idziemy tą samą drogą. Pieniądze UE zostały rozdysponowane identycznie. Armia urzędników za komuny liczyła około 100 000, gdy obecnie ta banda powiększyła się do blisko 600 000 .
Jeśli więc w Polsce budowa kilometra autostrady jest najdroższe na świecie to nie dlatego, że ktoś kradnie, ale dlatego, że z tych pieniędzy utrzymywane są stada urzędników.
Polskie społeczeństwo jest cierpliwe, ale tego "garbu" długo nie da się nosić.
Wniosek?
Czas UE w Polsce jest policzony, bo "garbatemu" nie można ciągle dokładać ciężaru do noszenia. A tu jeszcze gender łapę wyciąga ...