Refleksje jakie się nasuwają w związku z publikacjami akt są zatrważające.
Wszyscy podniecają się ujawnianiem akt prokuratorskich, aferami itd.
Niektórzy rozważają, kto - czyli jakie służby, za tym stoją, bądź kto szykuje sobie bezpieczne miejsce na przeczekanie zawieruchy.
Niewątpliwie te kwestie są ważne tak jak i to, że chwieją się filary państwa. Tego państwa.
Czy ma to jednak, nawet nie drugie, ale głębsze dno? Bo przecież widać, że każda próba "klajstrowania" sytuacji tylko to dno pogłębia. Niestety przestaje też działać święte hasło wszystkich meliorantów: "trzymać się koryta i pogłębiać dno", a to z prostej przyczyny - brakuje koryta dla wszystkich zainteresowanych.
I jest to poważny problem - właśnie brak "koryta". Po prostu - "rozdysponowano" wszystko, co było możliwe, a teraz okazuje się, że brak środków na utrzymanie własnych struktur. Tę rzeszę urzędników i innych obiboków trzeba nakarmić. Przypomnieć zaś się godzi, że "za komuny" to było około 100 000 urzędników, a obecnie jest ich około 600 000. Trzeba na nich zapracować, a tu nie ma kto tego robić.
Na tym tle "czarno widzę" przyszłość. Państwo rozpada się i można spodziewać się rozpadu struktur. Przestaną funkcjonować coraz to inne dziedziny.
O ile do tej pory wszystko "trzymało się kupy", chociaż działało coraz gorzej, to teraz może (i pewnie nastąpi) zapaść.
Podsumowując.
Nie ma się co cieszyć ze spektakularnego upadku PO i struktur powiązanych. Cała akcja jest zainspirowana i świadomie prowadzona, aby doprowadzić do tak dużych zawirowań społecznych przy których da się społeczeństwo przekonać do kolejnych ograniczeń i to o bardzo znaczącym zakresie.
Skala - chyba jest niewyobrażalna, ale możemy to porównać z tym, co jest na Ukrainie.
Przyszłe władze będą szermowały porównaniami właśnie do tego kraju.
Jedynym wyjściem, częściowo łagodzącym skutki sytuacji, jest zmiana systemowa i odbudowa idei Rzeczypospolitej w całym zakresie idei na jakiej była oparta.
W każdym innym rozwiązaniu skutki będą znacznie bardziej dotkliwe.
Świadomość takiej potrzeby zmian narasta, a świadczy o tym ruch związany z Kukizem. Tyle, że JOW to nie zmiana systemowa. Zakres powinien być granicznie większy.
Albo czeka nas powszechne rozprzężeni i chaos.