Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
189
BLOG

Czarny Maur

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 15

Trochę dywagacji wiosennych przeplatanych dyrdymałami.

 Czego dotyczy tytuł notki?

Sprawa powinna być oczywista - Czarny Maur to odmiana pomidorów o dużych, smacznych owocach, które przybierają ciemny, bliski czarnemu kolor jako dojrzałe.
 
Na naszym rynku pomidory o tym kolorze owoców są rzadkością, chociaż występują. Dość popularne są odmiany  o ciemnych owocach to tzw. koktajlowe, czyli  malutkie.
Sam do niedawna uważałem te koktajlowe pomidory za mniej wartościowe - raczej jako ciekawostki. To z sugestii, że małe owoce dają mniejszy plon.
Tak nie jest - owszem owoce są małe ale jest ich bardzo dużo, a efektywny plon zbliżony wielkością.
"Maluchy" bywają bardzo lubiane przez dzieci, gdyż zazwyczaj są bardzo słodkie i mogą być przysmakiem. Taką odmianą jest np.  Black Cherry, a tytułowy Czarny Maur też należy do tej "rodziny", chociaż ma nieco większe owoce (do 50 g).
 
Skąd się wzięły odmiany o czarnych owocach?
Już nazwa Black Cherry wskazuje na zachodnie połacie Europy. Holenderskie odmiany uchodzą za wartościowe i są cenione na rynku.
Ale nie wszystko, co związane z ogrodnictwem jest "zachodniej" proweniencji. Zachód, a w szczególności ogrodnictwo w Holandii - to czas głównie po II WŚ. Wcześniej - acz  także i tam prowadzone były prace hodowlane - cenione były także ośrodki na wschodzie Europy.
Bardzo cenione były osiągnięcia ogrodników rosyjskich, co dopiero z racji propagandy "miczurinowskiej" zostało zdewaluowane.
Kiedyś, jako  pojęcie dotyczące wartości odmiany rośliny było stwierdzenie, że była uprawiana w carskich ogrodach na Krymie.
To było pewnego rodzaju wizytówką jakości.
 
Wspomniany w tytule Czarny Maur - jest właśnie rosyjskiego pochodzenia. Z racji swojego stanowiska względem konfliktu na Ukrainie zostałem określony jako "agent Putina" i muszę zasłużyć na tę "ksywę". Zatem udaje mi się zdobywać pewne ilości nasion pomidorów rosyjskiego pochodzenia. W roku ubiegłym testowałem odmianę " Czarny Książę". Część klientów wyrażała wątpliwości, ale ci, co sadzonki nabyli pytali jesienią w sklepach, czy będzie ta odmiana w tym roku. Znaczy - są zadowoleni.
W tym roku także będziemy mieli kilka odmian rosyjskich - niestety w niezbyt dużych ilościach, co powoduje, że będą dostępne głównie u nas w domu.
 
Z określeniem "carskie ogrody na Krymie" spotkałem się kiedyś w rozmowie z p. Zawilskim, miłośnikiem georginii (dahlia). W swej kolekcji p. Zawilski miał kilka odmian podobno "krymskiego" pochodzenia. I rzeczywiście - były to odmiany o olbrzymich kwiatach, przy których odmiany "holenderskie" to wyglądają jak karłowaci kuzyni.
 
Wymieniam tu nazwisko p. Zawilskiego; wypada wyjaśnić, że moje kontakty z nim miały miejsce w latach 90-tych ub. stulecia, a jego rodzina jest "osiadłą" w Leżajsku. 
W rozmowach jakie prowadziliśmy wspominał o tym, że jego przodkowie należeli do fundatorów Bazyliki, sławnej chyba największymi na świecie organami, których walory głośności nie są w pełni wykorzystywane z racji tego, że wcześniejsze próby spowodowały pękanie murów budynku (coś z prawdy w micie o trąbach jerychońskich być musi)
 
Jako ciekawostkę podawał też fakt z historii swej rodziny, gdy to jego Ojciec (sam p Zawilski to człowiek o pół pokolenia starszy ode mnie), mający przed wojną lokalną cegielnie w spółce z miejscowym Żydem, już w czasie wojny odkupił udziały wspólnika płacąc złotem.
Dziwna transakcja, gdyż w świetle okupacyjnego prawa niemieckiego, mógł przejąć własność bez żadnych dodatkowych wymogów. Wykupienie udziału - było formą pomocy, co miało umożliwić  ucieczkę tej rodziny żydowskiej. 
Niestety - zabronił tego działania lokalny rabin wymuszając poddanie się prawu niemieckiemu.
Oczywiście wszyscy zginęli. 
Zapewne teraz pojawiają się "spadkobiercy", którzy żądają zwrotu majętności - wszak brak jest potwierdzenia przekazania zapłaty. W tamtych warunkach byłoby to obarczone ryzykiem dla obu stron.
 
Cóż jeszcze wspomnieć?.
 
 W Leżajsku jest pochowany jeden z pierwszych cadyków - uważany za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli chasydyzmu - cadyk Elimelech Weissblum. Przy jego grobie, w rocznicę śmierci,  odbywają się doroczne modły tej sekty.
Ciekawe, że wspólne modły przy grobie odbywają cię w ciszy a modlący tylko ciągle kiwają głowami.
Jednym z wyjśnień jest takie, że chasydzi mają kontakt ze zmarłym, a kiwają w ciszy głowami dlatego, że cadyk ich surowo "op...la". Każde kiwnięcie to jeden zarzut - i jest tego, a jest.
A jak któryś się odezwie, albo zaprzeczy, to później mu koledzy "tłumaczą" - stąd przypadki mordobić między pątnikami jakie się tam zdarzają.
 
Cóż. Dziwne i ciekawe bywają te ogrodnicze wędrówki. A Leżajsk warto odwiedzić i zwiedzić. Zwłaszcza Bazylikę.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości